Jak przetrwać sesję?

Luty. Gdziekolwiek się nie ruszymy, z każdej strony dociera do nas jedna informacja: – „system eliminacji studentów jest aktywny”. No tak – sesja.

Bo wiadomo, że o takich rzeczach studentów trzeba informować, bo a nuż zapomną i nie przygotują się do egzaminu.
Każdy student doskonale wie, że wszechobecny nacisk raczej demotywuje, niż podnosi chęci do nauki. Warto jednak wcześniej zaplanować sobie naukę przygotowując wszystkie potrzebne pomoce naukowe.
 
Od czego tu zacząć?
No tak – notatki!
 
Elektronika, elektroniką, nowe technologie nowymi technologiami, ale nic nie zastąpi tradycyjnej nauki prosto z świeżo pachnących, wydrukowanych kartek papieru.  Więc, gdy już zdobędziemy pożądane pliki warto pójść do punktu ksero, zakupić papier i tusz do swojego sprzętu lub takowy wynająć www.wynajemdrukarek.com i wydrukować tekst wszystkich wykładów i ćwiczeń. W przypadku małej ilości własnych notatek i częstej potrzeby skanowania oraz kopiowania, można poszaleć i zaopatrzyć się w przenośną drukarkę lub skaner.
 
Drukujemy i…
 
 
 
No właśnie – czas posprzątać, wyjść z psem, ugotować obiad na kolejny miesiąc, jednym słowem zrobić wszystko co w najniższym stopniu nie będzie powiązane z nauką.
Nie ma wyjścia. Trzeba usiąść i się zmotywować.
Jednak z motywacją jest tak, że bardzo  łatwo powiedzieć, ale dużo trudniej zrobić. Jaki jest więc najlepszy sposób na zmobilizowanie się do nauki?
 
Najpierw musimy zadać sobie pytanie - po co to robimy? Zarówno w aspekcie krótkoterminowym – po to, aby zaliczyć egzamin, jak  i w długoterminowym – żeby skończyć studia, zdobyć pracę, która będzie nas interesować zarabiać większą ilośc pieniędzy itd.
 
Po drugie warto uczyć sie tak, aby z przyswajanej wiedzy wyciągać praktyczne informacje i swoje własne wnioski. Nie uczmy się na pamięć! Taka wiedza nie przyda nam się na nic w życiu, a po skończeniu studiów szybko zdamy sobie sprawę, że tak naprawdę nie pamiętamy zbyt wiele. Wprost przeciwnie, wszystkie wkute informacje ulotniły się wraz z pierwszym łykiem piwa, pitego podczas oblewania zdanych egzaminów.
 
Ucząc się powinniśmy robić to pod kątem egzaminu, który będziemy zdawać. Dowiedzmy się, czy będzie on miał formę pytań otwartych czy zamkniętych. W miarę  możliwości skorzystajmy z pomocy starszych roczników i podpytajmy o to jak wyglądał on w przeszłości (oczywiście jeśli był prowadzony przez tego samego wykładowcę). Spytajmy prowadzącego o zagadnienia i partie materiału, na które kładzie największy nacisk.
 
Rozłóżmy naukę na parę dni, regularnie powtarzając przyswojony już materiał. Próbujmy powiązać nowe informacje z tymi już znanymi i zawsze starajmy się odnieść wszystkie pojęcia, regułki i definicje do przykładów z życia.
 
Zastanówmy się nad tym jakim typem ucznia jesteśmy. Czy wiedza wchodzi nam do głowy łatwiej wieczorem, czy rano? Lepiej uczymy się sami, czy w grupie? Działajmy w najbardziej efektywny dla nas sposób. Nie ma sensu zmuszać się do wykucia regułek, które i tak zapomnimy. Jeśli tylko wykładowca tego nie oczekuje ( a nie popełniajmy typowego błędu pierwszoroczniaka i zapamiętajmy, że często jednak nie oczekuje), nie warto uczyć się tekstu słowo w słowo. Łatwiej zapamiętać coś, co wypowiedziało się własnymi słowami.
I jeszcze jedno. Warto zaczynać od ogółu do szczegółu. Czyli najpierw zapoznać się z całością zagadnienia, ogólną jego definicją ,a a następnie uczyć się funkcji, rodzajów itp. Nie bójmy się wiedzieć za dużo. Szukajmy dodatkowych informacji o rzeczach, które nas zainteresowały, tłumaczmy wszystko, czego nie rozumiemy, a na egzaminie przykuwajmy uwagę tym co wiemy.



dodane przez JagodaG


data ostatniej modyfikacji: 2014-02-03 17:57:16
Komentarze
 
Polityka Prywatności