Nocą w bibliotece

Dochodzi północ. Przed BUW-em liczba rowerów i studentów palących papierosy taka sama jak za dnia. Na czas sesji, w odpowiedzi na potrzeby studentów, dyrekcja biblioteki zdecydowała się wydłużyć godziny otwarcia do 5.00.

Przy automacie z kawą też spory ruch, ale to i tak nic w porównaniu z liczbą spożywanych w tym czasie red bulli, tigerów i innych (jeszcze tańszych) odpowiedników. Niektórzy studenci na pobudzenie wnoszą też coś mocniejszego. Najłatwiej przemycić jest "małpki" (obecnie nazywane również "palikotówkami").

Jednakże nocnego imprezowania jako takiego w bibliotece nie ma. "Panuje tu dobra atmosfera dobra do nauki. Pomimo wszystkich tych plotek o buwingu (lansowaniu się w BUW-ie - przyp. red.), ludzie naprawdę przychodzą tu, by się uczyć" - twierdzi Łukasz z SGH.

W zielonych murach Biblioteki Uniwersytetu Warszawskiego obecność studentów z innych uczelni to nic dziwnego. Spośród 20 osób, z którymi rozmawiałem, studenci UW stanowili połowę. Dostęp do materiałów na miejscu może mieć każdy, kto wyrobi sobie legitymacje lub... pożyczy ją od kogoś przed wejściem. W ten sposób na noc do BUW-u dostała się Agnieszka z SGGW - "W godzinach, gdy można sobie kupić legitymację, ja akurat muszę być w pracy. Z tego samego powodu uczę się właśnie nocą".

Równo o północy z głośników rozlega się odgłos wycia duchów. Pracownicy, mimo iż nie są zachwyceni, że muszą pracować o tej porze, są wyrozumiali dla studentów i starają się ułatwić im przejście przez sesję. Teoretycznie nie można wnieść innego napoju poza wodą - w praktyce sok, cola, czy napój izotoniczny towarzyszy prawie każdemu.

Cyprian i Bogumiła (USKW) wybrali się do BUW-u ze względu na obszerność jego zbiorów. "Biblioteka na naszej uczelni za lasem jest bardzo uboga. Tutaj mamy dostęp do wszystkich książek, które trzeba przeczytać przed egzaminem" - przekonuje Bogumiła, pokazując imponującą listę lektur. W gmachu nie brakuje również studentów medycyny z WUM, a nawet przyszłych inżynierów z Politechniki. "Przynoszą własne książki, notatki i uczą się, a przecież nasza biblioteka ma charakter raczej humanistyczny" - dziwi się jeden z pracowników biblioteki. "Studentów nie trzeba rano dobudzać. Nastawiają budziki w telefonach, myją zęby i wychodzą" - dodaje.

Dla Magdy i Agaty to już druga sesja, do której przygotowują się nocami przy ul. Dobrej. "Zimą było inaczej. Ludzie przynosili swoje lampki i materace. Teraz już się opamiętali" - opisują studentki socjologii (UW). "Dziwne rzeczy, które zaobserwowałyśmy? Ten wysoki gość w okularach!" - pokazują na blondyna z obłędem w oczach, który przyspieszonym krokiem przemyka między regałami. "Powiedział nam, że już się niczego nie nauczy i wszystko ma gdzieś. Chyba trochę wypił."

Miejscem, do którego żadne szmery (i dziwaki) nie docierają, jest położona na trzecim piętrze, w kącie biblioteka austriacka. Tam do egzaminów przygotowują się Sabina (filologia polska UKSW) i Piotrek (prawo UW). "Ja zamierzam wykorzystać możliwość nocnej nauki przez całą sesję. Nauka do 5 rano nie sprawia problemu, nocą jest mi się łatwiej skoncentrować. Zwłaszcza przy tej pogodzie". Mówi się, że to właśnie studentów prawa jest najwięcej nocami w BUW-ie. "To może być prawda. Spotkałem wiele osób, które jutro mają ten sam egzamin co ja" - potwierdza Piotrek.

Podsumowując, w BUW-ie nocą uczy się lepiej, dlatego że:

- nie rozprasza Facebook, lodówka i telewizor,

- można zajrzeć do książek lub notatek znajomych, którzy też się uczą,

- nie ma wygodnego łóżka, które mówi: "zdrzemnij się, tak tylko pięć minut",

- przed 5 rano, gdy równie śpiący pracownicy zamkną wreszcie bibliotekę, można udać się nad pobliską Wisłę i podziwiać wschód słońca.

Źródło: www.edulandia.pl

ostatnia zmiana: 2010-07-22
Komentarze
Polityka Prywatności