Dlaczego uczenie się męczy?
Załóżmy, że mamy pewną określoną ilość energii, którą za każdym razem możemy zużytkować w procesie uczenia się – nazwijmy ją Pulą Energii Uczenia (PEU).
Stres, lęk, zdenerwowanie, zakłopotanie, znużenie,
chroniczny smutek, beznadzieja... a także wszystkie "słuszne" metody
uczenia się, "wkuwanie, żeby potem zapomnieć", przekonanie typu "mam
słaba pamięć", "to będzie trudne", "muszę się tego nauczyć", "muszę to
zaliczyć"... blokują dostęp do PEU, rozpraszają. Zużywają utwierdzając
w nas przekonanie "Zdolni ludzie mają inną konstrukcje, z tym trzeba
się urodzić".
Zasiadamy więc – razem z naszym przekonaniem – i
staramy się nauczyć. Bardziej czy mniej się staramy... idzie nam i tak
kiepsko. Jak się spodziewaliśmy. Przecież się dobrze znamy!
Jesteśmy
"w pułapce", nasz organizm przygotowuje się do walki lub ucieczki,
wyzwala hormony stresu współdziałające z blokadą myśli. Jesteśmy w
stanie walki wewnętrznej – rozsądek naciska i zmusza do uczenia się,
intuicyjny odbiór sytuacji jako zagrażającej mówi coś innego... I wnet
pojawia się OPÓR, który pochłania około 30% energii uczenia się. Może i
dobrze, bo to przecież niebezpieczne zajęcie.
Aby nas skutecznie
uchronić pojawia się kolejny OPÓR – występujący przeciwko temu
pierwszemu. "Odczuwam frustrację, bo odczuwam frustrację"... to błędne
koło pochłania kolejne 30% z PEU. Wzmacnia blokadę myśli i niechęć do
uczenia się. Przekonanie "Jestem głupcem" utwierdza się w nas coraz
bardziej. Resztkami energii, które nam jeszcze pozostały, potrafimy co
najwyżej udowodnić sobie, że uczenie się jest ogromnie trudne i
najlepiej skutecznie go unikać.
Źródło: stm.edu.pl
Foto: zspigp-niedomice.szkolnastrona.pl
ostatnia zmiana: 2010-12-13