W szkole wszystko było proste, nauczyciele mówili co zapisać i czego spodziewać się na sprawdzianie. Na studiach pojawia się dowolność, która może wydawać się przerażająca. Wszystko zależy od ciebie. Wybierasz kierunek, potem masz możliwość wyboru niektórych przedmiotów, często wykładowców, czasem godzin zajęć.
Jak prowadzić notatki? Wybór jest wielki i wszystko zależy od twoich upodobań, preferencji i zachcianek. Ale za nim sobie wyrobisz swoje podejście, przyjrzyj się propozycjom.
1. Propozycja dla minimalistów - wystarczy jeden zeszyt do wszystkich przedmiotów, w którym zapisuje się wszystko jak leci. Niestety najprościej przy takiej metodzie o mętlik, bałagan i chaos informacyjny. Znam osoby które „od zawsze" piszą w jednym i też się z tym dobrze czują!
2. Propozycja dla mrówek - wybierz, jeśli lubisz mieć cały dobytek przy sobie (a w tym wypadku całą wiedzę spisaną na papierze). Możesz prowadzić po jednym zeszycie do każdego przedmiotu -
ale to wymaga wielkiego samozaparcia, żeby z tymi wszystkimi (nie za
lekkimi) brulionami jeździć po całym mieście. Ma to jednak swoje dobre
strony, bo trudniej zgubić cały zeszyt niż jedną luźną stronę.
Dla zmniejszenia ciężaru dźwiganej wiedzy, jeśli przedmiot ma zarówno ćwiczenia jak i wykłady to warto przeznaczyć na obie formy zajęć jeden wspólny zeszyt. Wtedy z jednej strony wpisujemy notatki z ćwiczeń a z drugiej strony z wykładów.
3. Propozycja dla oszczędnych - Możesz zainwestować w takie specjalne duże zeszyty A4 w kratkę najczęściej, które mają w środku różne kolory kartek
lub tylko marginesów. Te kolory są najistotniejsze. Dlaczego? Bo
fabrycznie taki zeszyt jest podzielony na kilka części, każda ma inny
kolor na krawędziach co może oznaczać inny przedmiot np. niebieski do
jednych zajęć, różowy do innych itp.
Dzięki temu w jednym zeszycie możesz gromadzić notatki z kilku przedmiotów, a dzięki barwnym znacznikom nie pomylisz się i nie będziesz zapisywać ćwiczeń z etyki w części do lektoratu. Z własnych doświadczeń wiem, ze przeciętnie jeden taki wielki zeszyt starcza na cały rok akademicki. Więc koszt (około 30 złotych) zakupu nie jest wstrząsający, akurat na studencką kieszeń. No i podczas nauki nie wala się stos zeszytów, tylko najwyżej jeden czy dwa duże.
4. Propozycja dla leniwych,
którzy nie lubią dźwigać ciężarów. Można przygotować sobie
podziurkowane kartki A4. Zabierać czyste na uczelnie, a po powrocie do
domu posegregować przedmiotami, ponumerować kolejno i układać
odpowiednio w jednym lub kilku segregatorach. Karki mogą być bez dziurek
(wtedy wystarcza zakup bloku biurowego A4), wtedy dobrze jest
zainwestować w przeźroczyste koszulki - każdą na inny przedmiot.
Ta metoda ma jedną fantastyczną zaletę - że w razie nieobecności zawsze można włożyć kserowane notatki w odpowiednie miejsce (w lukę). Łatwiej jest też wymieniać się takimi notatkami, ale też dużo prościej jest je ZGUBIĆ.
5. Propozycja dla artystów
- lubiących barwy i lekkość bytu jednocześnie. Jeśli decydujesz się na
korzystanie z kartek i segregatorów, to proponuję zakupić różne kolory
podziurkowanych fabrycznie kartek. W ten sposób w segregatorze od razu
będziesz się orientował ile materiału z jakiego przedmiotu masz do
opanowania. I zawsze jest milej mieć kolorowe notatki.
Łatwiej jest też zapanować z tym natłokiem papierów i błyskawicznie zrobisz porządek, gdy przez przypadek wszystko wyfrunie ci z segregatora, a takie sytuacje się zdarzają. Przydają się też tekturowe zakładki do oddzielania poszczególnych przedmiotów.
Warto jest zainwestować jeszcze w dwa rodzaje kolorowych karteczek samoprzylepnych. Malutkie - żeby móc zaznaczać sobie zarówno w książkach jak i notatkach jakieś istotne informacje. Oraz większe, na których będziesz mogła sobie zapisywać wiadomości i doklejać w odpowiednich miejscach do zrobionych już notatek.
I tak po roku stworzysz sobie najlepszy system notowania, a w przyszłym roku będziesz już ekspertem w tej dziedzinie.
Źródło: w-spodnicy.pl
Foto: biur-kom.pl