Naukowcy udowodnili ostatnio, że sztuka pozytywnie działa na ludzki mózg, porusza go i zmusza do działania komórki szare. W jaki sposób? Podczas oglądania rycin japońskiego artysty z przełomu XVIII i XIX wieku, pewien naukowiec zamiast zachwycać się ich kunsztem, zastanawiał się, w jaki sposób mistrzowi udało się tak sugestywnie oddać ruch postaci. Żeby to sprawdzić, przeprowadził badania mózgu osób podziwiających te dzieła.
Tymczasem na rysunkach Katsushiki wrażenie ruchu powstawało nie przez rozmycie, ale z powodu bardzo niestabilnych póz, w jakich przedstawiał on postaci. Proces interpretacji takich rysunków jako ruch psychofizyk Naoyuki Osaka obserwował w mózgach badanych przez siebie ochotników.
Japońscy studenci byli podłączeni do urządzenia do funkcjonalnego magnetycznego rezonansu jądrowego fMRI podczas oglądania rysunków Katsushiki. Kiedy patrzyli na postaci przedstawione w ruchu, uaktywniała się w ich mózgach wspomniana już kora pozaprążkowa; ta aktywność nie pojawiała się podczas oglądania postaci w pozach statycznych. Najwyraźniej mózg osoby patrzącej na postać w niestabilnej pozie dopowiadał sobie nieuchronny (ze względu na działanie grawitacji) ruch ciała.
Jednak, jak zauważa Oron Catts z ośrodka badającego związki sztuki i nauki SymbioticA na Uniwersytecie Zachodnie Australii w Perth cytowany przez portal New Scientist, taka reakcja na rysunki japońskiego mistrza nie musi być uniwersalna. Do Japończyków ten sposób przedstawiania ruchu może przemawiać bardziej niż do ludzi wychowanych w innych kulturach, gdyż są do niego przyzwyczajeni od dziecka. (PAP)